29.12.2000
Ushuaia

Nocą nasz statek płynie przez Kanał Beagle'a. O siódmej rano cumujemy w Ushuaia. Zjadam ostatnie śniadanie na pokładzie Mikheev'a. Bagaże leżą już na korytarzach, a obsługa sprząta kabiny dla następnych pasażerów, którzy za kilka godzin wejdą na pokład. Żegnam się i schodzę na ląd. Aż trudno uwierzyć, że moja antarktyczna podróż dobiegła końca.
Poprzedni dzień
Początek "Dziennika Podróży"
Strona główna